Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi slaszu z miasteczka . Mam przejechane 21685.50 kilometrów w tym 4691.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 18615 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy slaszu.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

zawody

Dystans całkowity:1793.70 km (w terenie 1286.50 km; 71.72%)
Czas w ruchu:78:54
Średnia prędkość:22.73 km/h
Maksymalna prędkość:55.89 km/h
Suma podjazdów:1327 m
Maks. tętno maksymalne:197 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (93 %)
Suma kalorii:51151 kcal
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:57.86 km i 2h 32m
Więcej statystyk
  • DST 91.50km
  • Czas 02:30
  • VAVG 36.60km/h
  • VMAX 52.28km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 180 ( 95%)
  • HRavg 167 ( 88%)
  • Kalorie 1753kcal
  • Podjazdy 350m
  • Sprzęt Corratec Dolomiti 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

X Leszczyński Maraton Rowerowy

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 0

Na pierwszy szosowy wyścig wybrałem się do rodzinnego Leszna wraz z Kubą i Pawłem. Warunki jak dla mnie były idealne. Minimalny wiatr, pełne słońce i 30 stopni w cieniu. Do samych zawodów nie byłem super przygotowany ponieważ ostatnio bardzo mało czasu mam na treningi. 20 minut przed startem ustawiamy się w sektorze startowym. Jak co roku stoimy w "czarnej dupie", a że na starcie jest ok tysiąc zawodników wiedzieliśmy, że czeka nas dużo wyprzedzania. Tak też się dzieje przez pierwsze kilka kilometrów, aż udaje nam się stworzyć fajną grupę, która bardzo fajnie pracowała. Średnia w połowie dystansu wynosiła ok 38 km/h. Kilka razy wyszedłem na czoło peletonu, ale były to krótkie zmiany. Druga część wyścigu to jazda po pagórkach, które mocno dawały się odczuć. Na ok 70 km Kuba mówi, że zjeżdża do środka peletoniku gdzie jechał Paweł. W tym momencie na podjeździe , na którym prowadziłem całą grupę to Pawła totalnie odcięło. Szkoda bo mimo, że ma bardzo mało treningowych kilometrów  przejechane, jechał fantastyczne zawody. Kuba postanowił, że pojedzie z nim do końca i dowiózł go do mety. Całą nasza kilkunastoosobowa grupa doganiała inne peletoniki i mijała je z łatwością. Na 5 km do mety zaczęło mnie odcinać, ale udało mi się z grupy zafiniszować w czubie peletonu. Chłopaki z tyłu tak zwolnili, że na 20 km odcinku stracili do mnie 10 minut. Cały wyścig bardzo udany i kolejne zdobyte doświadczenie, które przyda się np na Bike Challengu we wrześniu w Poznaniu gdzie będzie do pokonania 120 km. Czas z zeszłego roku poprawiony o blisko 7 minut.
Szkoda, że zapomniałem włączyć Stravę.
Wyniki:
Czas: 2:30:45
Miejsce OPEN: 319/723
Miejsce kat. M3S: 118/210



Kategoria zawody


  • DST 50.00km
  • Teren 49.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 18.18km/h
  • VMAX 46.89km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 189 (100%)
  • HRavg 169 ( 89%)
  • Kalorie 1980kcal
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Zielona Góra

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 0

Na drugi wyścig tego sezonu udałem się z Pawłem do Zielonej Góry. Na starcie ustawieni byliśmy w trzecim sektorze, a w zasadzie poza nim bo było tylu zawodników, że nie mieścili się w przygotowanych sektorach. Start był spokojny, ale z każdym kilometrem się rozkręcałem. Na ok 6 km na zjeździe jadący za mną Paweł krzyknął, że wyleciał mi bidon. Nie trwało to długo jak jego drugi bidon wylądował w moim koszyku. Dzięki temu mogłem jechać dalej i rozpocząć drugie kółko, aby zaliczyć dystans mega. Na kolejnym okrążeniu wyszedł brak górek na treningach. Ból w nogach spowodował, że musiałem zwolnić, aby nie dogoniły mnie skurcze. Siły rozłożyłem dobrze bo one pojawiły się na ostatnim podjeździe. Cały wyścig był bardzo ciężki. Dobrze spisywałem się na podjazdach, natomiast dużo traciłem na piaszczystych zjazdach.


Wyniki:
czas 2:45:42
miejsce OPEN - 156/269 (0,580)
miejsce M3 - 64/105 (0,610)
wg organizatora:
ilość km: 46 km
przewyższenia: 900 m.




Kategoria zawody


  • DST 43.00km
  • Teren 43.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 25.05km/h
  • VMAX 44.53km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 188 ( 99%)
  • HRavg 177 ( 93%)
  • Kalorie 1291kcal
  • Podjazdy 349m
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Wschowa

Niedziela, 26 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0

Nadszedł czas na inauguracyjne zawody w 2015 roku. Był to pierwszy wyścig z cyklu Kaczmarek Electric MTB we Wschowie. Na wyścig pojechałem z Kubą, Pawłem i Lidką. Już nie pamiętam kiedy byłem tak pozytywnie nastawiony do zawodów. Czułem, że szybko złapałem przyzwoitą formę. Na starcie byliśmy w trójkę ustawieni w 3 sektorze. Kiedy wystartowaliśmy to poszedł ogień. Kuba na pierwszych zakrętach wyprzedził kilku zawodników i taka przewaga utrzymywała się do 20 km. Nie mogłem go dojść mimo, że dawałem z siebie wszystko. Potrzebowałem ciężkiego podjazdu, żeby to się udało. Podczas ostrego skrętu w prawo, który prowadził pod górę wszyscy jechali szeroko pokonując go łagodniejszą trasą. Ja postanowiłem wjechać w piasek i po wewnętrznej stronie przy dużym nachyleniu wyprzedziłem 5 zawodników i znalazłem się za kołem Kuby. Po chwili widzę Jarka, który szedł załamany bo złapał kapcia. Kilka km jechałem razem z Kubą. W momencie kiedy jechał za mną i walczył z posiłkiem, ja odskoczyłem. Ostatnie bardzo płaskie 5 km zostałem zmuszony ciągnąć mały pociąg. Na metę wpadłem z 57 sekundową przewagą nad Pawłem i Kubą.
Cały wyścig był płaski z małą ilością podjazdów. Dałem z siebie wszystko i mimo, że taka trasa nie jest specjalnie dla mnie to jest to moje najlepsze rozpoczęcie sezonu.

Wyniki:
Miejsce open - 230/651 (0,353)
Miejsce M3 - 86/254 (0,339)
Czas: 1:43:00





Kategoria zawody


  • DST 44.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 02:17
  • VAVG 19.27km/h
  • VMAX 42.85km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 197 (103%)
  • HRavg 179 ( 93%)
  • Kalorie 1779kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Wolsztyn

Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 06.10.2014 | Komentarze 0

Ostatni wyścig z cyklu Kaczmarka. Na zawody pojechałem z Pawłem, Kubą i Robertem. Przez moje ostatnie absencje i słabe starty przesunęli mnie do 4 sektora. Cały wyścig przejechałem w swoim tempie z mocniejszymi akcentami na podjazdach gdzie udało mi się osiągnąć max puls w tym roku.  Na metę wjechałem 20 sek za Pawłem, 3 min przed Kubą, który w trakcie wyścigu musiał wykonać kilka ważnych telefonów i 13 min przed Robertem, który właśnie rozpoczął sezon :). Trasa wyścigu bardzo fajna. Ogólnie wyścig jak na ostatnie kiepskie tygodnie wyszedł całkiem nieźle. Zakończenie sezonu udało się.
Czas: 2:17:53
Miejsce:
OPEN: 220/428
M3: 90/173



Kategoria zawody


  • DST 101.50km
  • Czas 02:40
  • VAVG 38.06km/h
  • VMAX 53.93km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • HRavg 166 ( 86%)
  • Kalorie 1881kcal
  • Sprzęt Corratec Dolomiti 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bike Challenge 2014

Sobota, 13 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 1

No to Bike Challenge zaliczony. Zawody, których start miałem praktycznie pod domem. Star był przewidziany na godz. 9. Z domu wyjechałem o 8. Po rozgrzewce wjechałem ustawić się w sektorze. Zostałem przydzielony do 2 sektora, a było ich 8. 15 minut po 8 byłem w pierwszej linii swojego sektora. Ponad godzina stania bo start został opóźniony o pół godziny przez problemy policji z zamknięciem dróg w Poznaniu. Po 3 minutach od startu 1 sektora, wystartowaliśmy. Myślałem, że wszyscy zaczną mnie wyprzedzać, ale tak nie było. Po kilometrze gdzie na budziku miałem około 50 km/h okazało się że jadę około 10 miejsca, a za mną zrobiła się spora przerwa. Przy wyjeździe z Poznania cały czas utrzymywałem się w czołówce, a średnia prędkość wynosiła 41 km/h. Zaczęliśmy doganiać grupki z pierwszego sektora. Byłem mega podjarany bo nie spodziewałem się takiej jazdy. Mimo, że nie wychodziłem na zmiany jadąc na ok 20 miejscu w peletonie bałem się że mogę się zajechać. Za Pobiedziskami na 45 kilometrze kiedy to zbliżaliśmy się już chyba do czwartej grupy z pierwszego sektora zaczęły się zakręty i pogorszył się asfalt. Peleton zaczął się rwać. Jadąc w środku peletonu ktoś nie przytrzymał koła i straciłem kontakt z czołówką swojego sektora. Od tego momentu gdzie była już strata kilkuset metrowa do uciekającego peletonu przedarłem się do przodu i zacząłem dawać częste zmiany. Nie były one mocne, ale dawałem z siebie wszystko. W pewnym momencie udało się nam w trójkę urwać peleton, ale gdy zaczęliśmy jechać pod wiatr to dogonili nas. Miejscami były straszna droga gdzie prędkość spadała do ok 30 km/h. Najgorszy fragment ok 3 kilometrowy przy Tucznie poprowadziłem cały peleton wybierając najlepsze ścieżki. Na 80 km gdzie zacząłem czuć ból w nogach postanowiłem odpuścić zmiany i oszczędzić siły na finisz. Do samego Poznania jechałem na około 10 pozycji w peletonie. Na ostatnich kilometrach czułem moc w nogach i wiedziałem że dobrze zafiniszuje. Po minięciu ronda śródka jechałem na ok 5 pozycji. Niestety organizatorzy nie zadbali o jakiś baner z napisem meta i zanim się zorientowałem gdzie jest meta było już może 50 metrów do końca. Zafiniszowałem chyba 4 z peletonu. Gdybym się zorientował wcześniej to była by szansa na wygranie z grupy bo noga podawała. Ogólnie były to moje najlepsze zawody tego sezonu. Plan był zmieścić się w 2:45. Wyścig oceniam na 5+. Była by 6 gdybym lepiej przytrzymał czoło peletonu gdy on zaczął się rwać i gdybym wykorzystał całą moc na finiszu. Mam nadzieje, że w przyszły roku będzie więcej wyścigów szosowych w moim wykonaniu. Wyniki: czas: 2:40:28 miejsce: 171/1722


Kategoria zawody


  • DST 13.70km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 9.45km/h
  • VMAX 38.82km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 190 ( 99%)
  • HRavg 178 ( 93%)
  • Kalorie 1100kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uphill Race Śnieżka 2014

Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 11.08.2014 | Komentarze 2

Nadszedł czas na najważniejsze zawody w tym sezonie. Czas na wyścig na Śnieżkę. Zapowiadała się super impreza i też taka była. W piątek z rana wyrusza pierwsza ekipa moich kibiców. Siora Agnieszka ze szwagrem i Ninką popołudniu meldują się w Góralu. Szwagier Krzychu wyjeżdża w południe z dzieciakami: Emilią , Dawidem i Miłoszem do Wrocławia do zoo, a później jadą w stronę Karpacza. Po pracy ja z Gosią oraz Lidką i Kubą jedziemy do Leszna po Kamilę i jedziemy do Karpacza. O 21:30 meldujemy się na miejscu. Postanawiamy iść na miasto na pizze. W drodze do domku sprawdzam czy dam radę wejść na podium po zawodach.

W sobotę wstaję po 7. Szykuję rower i przed 8 wyjeżdżam z Kubą do miasteczka po pakiet startowy. O 8:30 śniadanie i po nim ja jadę na rozgrzewkę a reszta wychodzi na śnieżkę kibicować. Ustawiam się na 20 minut przed starem w sektorze, który był jeszcze pusty. Staję jakieś 10 metrów od linii startu. Na starcie pojawiło się prawie 400 zawodników. Punktualnie o 10 ruszamy szosą w kierunku Świątyni Wang. Był to najłatwiejszy odcinek wyścigu. Nie dość, że najmniejsze nachylenie to jeszcze gładziutki asfalcik. Przy świątyni mam śr. prędkość 16 km/h. Wiedziałem, że nie jest to dobry wynik bo na odcinku prawie 4 km wyprzedziło mnie ponad 50 osób, ale postanowiłem jechać swoim tempem. Przy świątyni wjeżdżamy na kostkę i już po 100 metrach postanawiam zrzucić przerzutkę z przodu na najniższą zębatkę. Zaczęła się jazda z prędkością od 5,5 do 9 km/h. Nie spodziewałem się takiej rzeźni. Sam podjazd nie był trudny, ale to po czym się jechało było masakryczne. Już wiedziałem, że mam za dużo powietrza w kołach. Jeśli kostka była nierówna to trudno było utrzymać równowagę. Moje małe koła wjeżdżając w szczelinę miedzy kostkami chciały mnie zatrzymać. Na około 8 km słyszę: jedzie Sławek. I co widzę.

Gosia z Lidką i Kubą dopingowali mi zajebiście. Trochę byłem w innym świecie i nie wszystko pamiętam, ale wiedziałem że tam są. Krzyczeli, chcieli dać mi wodę, robili zdjęcia, kręcili film, a Kuba biegł ze mną i proponował 200 tys jak zejdę z roweru;)






Mijam Samotnie i jadę dalej.



Na 3 km przed metą zaczyna się jeden z najgorszych fragmentów wyścigu czyli zjazd. Nie był on długi ale przy prędkości 40 km/h po bruku i z takim ciśnieniem ręce mi odpadały. Na zjeździe straciłem dwie pozycje. Ostatni km to bardzo nierówna kostka i gdyby nie to, że już byłem przed metą to bym zszedł z roweru. Silny wiatr dawał się we znaki, ale gdy jakiś gościu krzyknął, że jeszcze 50 metrów i że nie jestem zmęczony to mu uwierzyłem i dojechałem do mety. Komentator od razu wyczytał moje nazwisko, czas i miejsce. Radość była ogromna i zdziwiony byłem, że nie bolą mnie nogi tylko tyłek. Jeśli będzie jeszcze kiedyś okazja wystartować w tych zawodach to przede wszystkim muszę mieć poniżej 2 atmosfer w kołach i najlepiej 29 calowych. Odcinek do Wangu trzeba było szybciej jechać, wykorzystując szosę. Dobrze też by było nie dopuszczę do spadku prędkości poniżej 6 km/h bo wtedy bardzo trudno utrzymać równowagę.
Po kilku minutach zaczynam dzwonić. Zacząłem od Gosi ale nie udało się. Później zadzwoniłem do Krzycha i dowiedziałem się, że były tak duże kolejki do wyciągu, że zrezygnowali z wjazdu. Jedyny minus wyjazdu to właśnie brak dzieciaków na trasie. Po małej godzinie na szczyt docierają moi towarzysze wycieczki i zbieram gratulacje i robimy sobie foty.






Czas: 1:27:26
Miejsce OPEN: 145/364
Miejsce kat M3: 65/149


Kategoria zawody


  • DST 27.50km
  • Teren 27.50km
  • Czas 01:19
  • VAVG 20.89km/h
  • VMAX 43.67km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 189 ( 98%)
  • HRavg 179 ( 93%)
  • Kalorie 1023kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Lubrza

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0

Za mną kolejne zawody z cyklu Kaczmarek Electric na które dojechałem razem z Kubą i Pawłem. Razem też stanęliśmy w trzecim sektorze. Pierwsze kilometry w moim wykonaniu bardzo dobre. Pul utrzymywał się na poziomie 180-185 co pokazało że jadę na świeżości. W połowie dystansu zaczęło się wszystko jeb... Na jednym podjeździe wprowadzam rower, a za szczytem okazuje się że na zjeździe wszyscy przede mną sprowadzają rowery. Robię to samo i na dole już nas wszyscy doganiają, w tym również Paweł. Chwile jedziemy razem, ale po kilku minutach zaczyna mi odjeżdżać, a ja nie potrafię utrzymać mu koła. Druga część to płaska z samymi kurwidołkami trasa, czyli coś czego nienawidzę. Tą część jadę słabiej, mimo, że dawałem z siebie maxa sporo pozycji zaczynam tracić. Z międzyczasów wynika, że przez  ostanie 20 minut straciłem 21 pozycji. Na metę wjeżdżam nie zmęczony, ale ta trasa nie pozwoliła mi na więcej. Dałem z siebie 100% bo taki średni i max puls rzadko się zdarza. Z wyścigu byłem zadowolony do czasu kiedy nie przyszedł sms z wynikami. Widocznie tylko na tyle mnie stać.

Miejsce
OPEN: 161/420
M3: 56/159


Kategoria zawody


  • DST 30.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 45.42km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 186 ( 97%)
  • HRavg 172 ( 90%)
  • Kalorie 1213kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Zielona Góra

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Kolejne zawody z cyklu Kaczmarek Electric. Mimo, że oddalono od Poznania o ponad 130 km. to musiałem tam pojechać ze względu na świetną trasę, na której ścigałem się rok temu. Pojechałem busem z Rafałem, Jurkiem, Jarkiem, Tomkiem i Jonkiem. Na miejscu byliśmy po 9 więc mogłem zrobić dobrą rozgrzewkę. Sprawdziłem zjazd tuż po starcie i podjazd przed metą i pojechałem ustawić się w sektorze. Stałem w trzeciej linii więc na samym przodzie. Start miałem całkiem niezły, ale na na 5 km przed najdłuższym podjazdem spadł mi łańcuch i musiałem z buta targać rower pod górkę. Zdążyło mnie wyprzedzić kilkunastu zawodników a przez kolejne km moje łydki dochodziły do siebie. Później jechałem już swoim tempem. Na podjazdach jechałem całkiem dobrze, chyba że ktoś jadący przede mną zmuszał mnie do zejścia z roweru. Na płaskich odcinkach, na których mało było kurwidołków momentami udawało mi się przytrzymać dobre tempo, co zdarzyło się to pierwszy raz w tym roku. Natomiast na zjazdach , najczęściej piaszczystych jechałem fatalnie i tam traciłem bardzo dużo. Ogólnie wyścig oceniam dobrze, a trasę oceniam na 5 gdzie non stop coś się działo. Na tak krótkim dystansie było aż 600 m. przewyższeń.

Wyniki:
miejsce OPEN: 141/379
miejsce kat. M3: 58/142


Kategoria zawody


  • DST 32.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 23.70km/h
  • VMAX 44.53km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 185 ( 96%)
  • HRavg 175 ( 91%)
  • Kalorie 1021kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

maraton - Smyczyna

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0

Wyniki:
OPEN: 66/198
kat. M3: 24/76



Kategoria zawody


  • DST 92.50km
  • Czas 02:37
  • VAVG 35.35km/h
  • VMAX 55.89km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 182 ( 95%)
  • HRavg 159 ( 83%)
  • Kalorie 1757kcal
  • Sprzęt Corratec Dolomiti 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Leszno

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 0

Bardzo fajny maraton za mną. Spałem w Lesznie więc do miasteczka zawodów miałem 4 km. Rano wstałem i za oknem niespodzianka. Nie pada, a jezdnie suche. Niestety gdy byłem gotowy do wyjazdu zaczęło lać. Na zawody dojechałem cały mokry. Na szczęście przed 10 przestało padać i jak się później okazało przez cały wyścig nie spadła kropla deszczu. Jezdnie były mokre chociaż miejscami było sucho. Startowaliśmy z "czarnej dupy". Z obejrzanego filmu ze startu wynika, że za nami było kilkadziesiąt osób z czego pewnie wszyscy z nich i tak jechali na dystansie 30 km. Przez pierwsze kilkanaście kilometrów wyprzedzaliśmy i przebijaliśmy się do przodu. Wyprzedzanie skończyło się gdy utworzyła się grupa kilkudziesięciu kolarzy, a przed nią nie było nikogo widać. Z tą grupą dojechaliśmy do mety, a w zasadzie grupa przyjechała z nami. Pierwsze km jazdy w tej grupie jechałem w środku, ale szybko przebiłem się do przodu. Tam już był Tomek i Kuba. I tak w trójkę i ok. pięciu innych kolarzy jechaliśmy na czele i ciągnęliśmy peletonik. Mi się zdarzyło kilka razy wychodzić na czoło i ciągnąć przez tak długo jak nogi na to pozwoliły. Bardzo ładnie na przodzie jechał Kuba, który dał mocną zmianę na ostatnich kilometrach. Przepłacił niestety to tym, że na finiszu zabrakło mu sił. Ale chwała mu za rozprowadzenie bo z peletonu udało mi się wjechać jako pierwszy, razem z innym zawodnikiem. Za mną wjechał Tomek i 3 sekundy później Kuba. Cały wyścig oceniam na piątkę. Szkoda tylko, że startowaliśmy z samego końca bo mogliśmy załapać się do lepszej grupy i nie musielibyśmy tyle ciągnąć... Już się nie mogę doczekać wyścigu za rok :)

dystans wg organizatora: 90 km.

Wyniki:
czas netto: 2:37:00:88
miejsce open: 284/570
kat. M3 szosa: 93/155



Kategoria zawody