Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi slaszu z miasteczka . Mam przejechane 21685.50 kilometrów w tym 4691.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 18615 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy slaszu.bikestats.pl
  • DST 163.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 07:00
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 39.42km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 165 ( 86%)
  • HRavg 139 ( 72%)
  • Kalorie 4306kcal
  • Sprzęt Mbike Ultimate Carbon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznań - Leszno - Poznań '163 Km'

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 15.05.2013 | Komentarze 1

Poznań - Rogalinek - Mosina - Czempiń - Racot - Osieczna - Leszno - Osieczna - Racot - Czempiń - Mosina - Luboń - Poznań
Wyjazd był już zaplanowany zimą więc mimo przeciwności, które spotkały mnie przed wyjazd oraz podczas udało zrealizować się cel. Od kilku dni problemy z łańcuchem, jedynie co udało się zrobić przed wyjazdem to skrócić łańcuch o 6 oczek. Myślałem że przy mądrej jeździe będzie można jechać. Wyruszyłem z domu przed 10. Jadąc w kierunku Mosiny miałem wszystkiego dosyć. Mega wielki wiatr w "mordę" w porywach do 50 km/h. Dojeżdżam do Mosiny ze średnią prędkością 20,5 km/h i z wysokim pulsem. Postanowiłem, że taka jazda jest bez sensu i w Czempiniu wsiadam do pociągu i jadę do Leszna, a powrót rowerem z wiatrem w plecy. W Mosinie okazuje się, że łańcuch jednak jest za krótki i skręcił tylnie koło, które strasznie ocierało o hamulce. Ustawiłem od nowa koło i była inna jazda. Od razu na liczniku pojawiło się 25 km/h. Już wiedziałem że dojade do Leszna. Później okazało się że po każdej większej dziurze w którą wpadłem musiał stawać i prostować koło. W sumie chyba ta sytuacja powtórzyła się ok 10 razy. Przy wyjeździe z Mosiny jakiś idiota wyjeżdżając z podporządkowanej nie widział jak jadę główną i już tylko czekałem jak uderzy w moje tylnie koło. Byłem przygotowany na najgorszy, ale jednak udało mi się przed nim przejechać. Chyba przejechał o cm za mną. Dalej jazda wolna przy bardzo mocnym niesprzyjającym wietrze. Myślałem, że wszystko co najgorsze już za mną. Ale atrakcje jeszcze się nie skończyły. Przed Wojnowicami czekał na mnie 2 km przejazd przez rozsypane kamyczki, które przyklejały sie do moich szosowych opon. Na szczęście nic się nie stało. Dojazd do Leszna w czasie 3:45 (rekord z zeszłego roku 2:50) co dało śr. prędkość 22 km/h. W domu rodziców czekał już na mnie makaron i szparagi. Zjadłem i poczekałem 40 min aż się uleży. Czułem się dobrze mając w głowie to że pojadę do Poznania z wiatrem. Niestety tak nie było. Wiatr zmienił kierunek na boczny. I wiał z taką prędkością, że ciężko było utrzymać równowagę na rowerze. Ale i tak lepiej się jechało niż pod wiatr. W Mosinie podjechał po wodę do Bartkowiaków i od tego momentu nogi przestały kręcić a koło coraz częściej przeskakiwało. Powrót zajął mi 3:15 czyli pół godziny mniej, ale też 3 km trasy było mniej. Ogólne samopoczucie nawet niezłe. Uda mocno piekły, a teraz czyli w nocy odzywają się kolana. Przez ten wiatr i problemy z rowerem można powiedzieć że zrobiłem ok 300 km :p

1:03- (1 strefa)
4:52- (2 strefa)
1:05- (3 strefa)


Kategoria trening



Komentarze
jakub1
| 19:58 czwartek, 16 maja 2013 | linkuj No to się nieźle napracowałeś przez ten wiaterek.....brawo.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!